Witajcie !
Tak jak obiecałam relacja z dnia dzisiejszego i wczorajszej nocy.
Nocka minęła nam całkiem ,całkiem ;) Mgiełka jak to Mgiełka trochę pofuczała i oznajmiła protest ;) "Nie będę spać z tym kotem w jednym łóżku" Więc usadowiła się na walizce podczas gdy Dymcio przytulił się do mnie i nie śmiał się ruszyć. No cóż jeśli Mgiełka tak wybrała to niech jej będzie jednym słowem miała na nas focha jak z tond do Krakowa ;)
Dymcio jak się uparł spać koło mnie tak już spał a ja miałam nieprzespaną nockę bo nie chciałam go przygnieść obracając się na drugi bok...ech kiedy już sobie poszedł i przespałam się do czwartej słyszę jak mama odgania Dymka bo ten dopadł się do jej nóg i wziął za cel odkopanie ich na wierzch. Musiałam wstać i zainterweniować wzięłam malucha obok siebie i głaszcząc go oczekiwałam na mry..mry..mry co by oznaczało ze gościu się uspokoił i zasypia. Jednak po trzecim głasknięciu nagle ał ! bo mój Pulpet ugryzł mnie w palec abym go nie głaskała tylko się z nim bawiła. No więc dobra zgodziłam się. Potem tego żałowałam bo Dima tak się rozkręcił ,ze nawet biedna Mgiełka wstała i nagle.... podeszła do Dymka wskoczyła na łóżku i...zaczęła się bawić delikatnie kołdrą obok Dimy. Od czasu do czasu tylko fuknęła i powarczała ale się bawiła no może nie z nim ale koło niego a to już postęp. Gdy Pulpecik już się uspokoił wreszcie wszystkie trzy zasnęłyśmy.
RANEK I DZIEŃ
Wstaliśmy trochę wcześniej ale kotki i tak były już na nogach od ponad 2 godzin.
Później wzięłam się za czesanie Dimy i Mgiełka choć niepewnie przyglądała się wszystkim czynnością z nim związanych. Zrobiłyśmy z mamą kącik zabaw dla kotków bo być może zabawa to coś dzięki czemu Dima i Mgiełka może się zintegrują. Dymek cicha woda jednak okazał się być małym łobuzem. Najbardziej spodobał mu się tunel od pani z hodowli.
Mgiełka wyraźnie nie mogła wytrzymać i ciekawość oraz chęć do zabawy zwyciężyły. Trochę nieśmiało ale do przodu. Mgiełka się nawet tak rozkręciła ,że z rozpędu skoczyła na Dymka i prawie go przewróciła. Potem był rewanż i Dymek niezdarnie rzucił się na Mgiełkę i popędził jak długi do tunelu z głuchym świstem :D I tak się bawili aż Dymcio poszedł spać. Jedno wiem po tym dniu ,ze zabawa działa na Mgiełkę lepiej niż smakołyki ;) przez zabawę do Serca ? Jeszcze trochę fuczy ale jest o wiele lepiej !
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dwa dni i będę się kochać i żyć bez siebie nie będę mogły. A najlepsze to jak człowiek wystawi nogę spad kołdry o 4rano i tu cap za polca. U mnie jest już etap mrrrrrrru- Ufff. Ale teraz to masz najfajniejsze wesołe rozrbiaki bo potem to spanie jedzenie głaskanie i spanie, spanie, spanie
OdpowiedzUsuńMadziu, nie mogę się napatrzeć na Dymka, jest przesłodki.
OdpowiedzUsuńMyślę, że za parę dni będzie się w najlepsze bawił z Mgiełką.
Mgiełka to indywidualistka, potrzebuje czasu aby się przyzwyczaić do drugiego kociaka. Fajnie, że chcą się razem bawić, a przynajmniej podejmują próbę. Zdjęcia jak zawsze ładne :-) Kotki piękne. Dymcio sama słodycz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAaaa kotki dwa....
OdpowiedzUsuńDobrze ze masz te kociaki, zabawa z nimi na pewno Cie relaksuje i pozwola ci sie odstresowac, a tego ci teraz trzeba!;)
https://portal.abczdrowie.pl/futrzasta-recepta-na-stres-czyli-dlaczego-powinnismy-ogladac-koty-nie-tylko-w-internecie
Madziu, jak Ty cudownie piszesz! Nie mogłam sie oderwać, i miałam wrażenie, że jestem tam razem z Wami:))
OdpowiedzUsuńA jak sobie pomyślę o Dymku, który w nocy nie chciał spać, to tak, jakbym swoje dzieci widziala:))
Ale słodziaki!! czy ta rasa ma zawsze niebieskie oczy jako kociaki a potem im ciemnieją? Super musi się oglądać te ich zabawy:)
OdpowiedzUsuńRagdolle przez całe życie mają ten sam kolor oczu. Zawsze mają niebieski. I z jakim odcieniem niebieskiego się urodzą taki mają do końca życia :)
UsuńPatrzę, czytam i jestem pod wrażeniem wszystkiego.
OdpowiedzUsuńMadziu wielka piątka dla Ciebie, a ja ulegam urokowi Ragdolli. Może kiedyś? Tylko co powiedzą na takiego światowca wiejskie dachowce? I czy one łapią myszy?
Tak łapią ale tylko te pluszowe ;)
UsuńHm pluszowe mówisz..., niestety jak robi się zimno to prawdziwe myszy i inne polne zwierzaki przeprowadzają się na zimę do cieplejszego miejsca z darmowym dostępem do pokarmu. Ale wiem! Sama stała obecność kota w domu na pewno je wystraszy, szczególnie jak byłby to taki urwis jak Dymcio i wtedy będzie to najbardziej przyjacielskie pożegnanie z myszkami w domu
UsuńSuper zdjęcia :-) Młodszy kotek uroczy. Fajnie, że jest przytulasem
OdpowiedzUsuńMyślę, że kotki znajdą wkrótce wspólny koci język i zaprzyjaźnią się. Dla Mgiełki, która do tej pory była Twoim "oczkiem w głowie" taka sytuacja jedt pewnie na początku stresująca.
OdpowiedzUsuń